sobota, 16 listopada 2013

W pierścieniu ognia - Suzanne Collins


Liczba stron: 360
Wydawnictwo: Media Rodzina
OCENA: 9/10

Dzieło Suzanne Collins niewątpliwie przez pewien czas zawładnęło światem. Książki długo nie schodziły z pierwszych miejsc we wszelakich rankingach. Taką sytuację wytyczyła głośna ekranizacja pierwszej części trylogii Collins. Film stał się kasowym hitem rozpowszechniając trylogię. Pierwszą część przyszło mi przeczytać stosunkowo niedawno. Wraz ze zbliżającą się premierą ekranizacji drugiej części czym prędzej chciałem sięgnąć po jej "pierwowzór". Sztuka ta mi się udała i w tym całe szczęście. Nie lubię oglądać czegoś czego nie przeczytałem.


Katniss Everdeen została zwyciężczynią 74. Głodowych Igrzysk. Igrzysk, które okazały się bardzo nietypowe i z całą pewnością przejdą do historii futurystycznego państwa Panem. Jej życie niewiele się zmieniło. Wraz z rodziną przeniosła się do Wioski Zwycięzców, ich życiu już nic nie zagrażało, a jedzenia miały pod dostatkiem. Pomimo tego Katniss nie zmieniła swoich zwyczajów. Nadal zapuszczała się głęboko w okoliczny las, aby wraz z przyjacielem Galem polować na zwierzynę. 

Tragizm nie tak dawnego przeżycia siedemnastolatki odbił niezmywalne piętno. Każdej nocy nawiedzają ją okrutne sceny, nie pozwalając spać. W tej chwili czeka na nią turnee po wszystkich Dystryktach, zgodnie z tradycją. Podczas nich dowiaduje się, że poprzez ośmieszenie Kapitolu nieświadomie rozpoczęła proces buntu Dystryktów przeciwko władzom. Od tej chwili życie mieszkańców Panem ulega całkowitemu przeobrażeniu, mając przed sobą tylko jeden cel: obalić władzę. Niestety zbliżają się kolejne Głodowe Igrzyska, w dodatku będzie to trzecie Ćwierćwiecze, a więc 75. edycja. Tradycja głosi o specjalnych zasadach tej "okazji". Czy i tak będzie tym razem? Jaki los czeka przyszłych trybutów, co przyszykował Kapitol? Jak potoczą się losy buntowników? 

Zgodnie z moimi przewidywaniami, drugi tom trylogii wywołał we mnie niemałe wrażenie. Spodziewałem się bardzo dobrej książki i taką też dostałem. "Igrzyska śmierci" dostarczył sporej dawki emocji, brutalności, tragedii. Całość stała na bardzo wysokim poziomie, dlatego obawiałem się, czy kontynuacja utrzyma moje zdanie i dobrą notę poprzedniczki. Utrzymała... jednak z pewnym "ale".

Collins zaserwowała nam sporą dawkę przeżyć wewnętrznych bohaterów. Katniss nie daje sobie powoli rady z lękami spowodowanymi przez Igrzyska. Tragizm sytuacji jest niesamowity, szczególnie wtedy gdy popatrzymy na zachowanie mentora bohaterki. Jego alkoholizm zostaje wytłumaczony w całkiem prosty sposób. Picie bimbru to jego jedyny sposób na pozbycie się okrutnych wspomnień. Wspomnień, które miały miejsce aż 25 lat temu! Najlepiej ze wszystkich funkcjonuje Peeta, który wie, że nie zdoła uciec od wspomnień i stara się rozwijać swoje talenty, godząc się tym samym z okrutnymi myślami. 

Pierwsza część książki wbijała w krzesło. Na pozór akcja nie była specjalnie szybka, jednak wizerunek bohaterów, powolny proces kształcenia się buntu nie pozwalał nam oderwać się od książki. Tak jakby lektura chciała nam przekazać swoją opowieść od początku do końca. Inaczej sprawa wygląda z drugą połową. Tutaj pojawiło się nieco sztuczności, oraz ubarwienie wielu momentów. Tak jakby autorka stwierdziła, że przesadziła w "Igrzyskach śmierci". Tegoroczne wydarzenie jest o niebo lepiej skonstruowane, ale jak na mój gust zostało nieco przesłodzone, przez co moje zmysły otworzyły się na rzeczywistość. 

Ponadto zaczęła mnie irytować Katniss. W pierwszej części imponowała intelektem, wolą przetrwania, kombinowaniem. Tutaj wkurza bezmyślnością, lekkomyślnością i głupim rozumowaniem. Bohaterka powinna być dojrzalsza. A tak nie jest. Na poprawę humoru zostajemy obdarowani sporą plejadą kolejnych wspaniałych i przesympatycznych bohaterów, którzy są bardzo różnorodni pod względem charakteru. Warto także wspomnieć o rozszerzeniu wizerunku Haymitcha, a także Peety. Tylko na plus!

Cała reszta nie odbiega specjalnie od swej poprzedniczki. Nadal możemy się delektować wspaniałym stylem pisarskim, łatwym w odbiorze językiem, dobrze ułożonymi dialogami, czy szybką, acz zrównoważoną dynamiką akcji. 

Collins ponownie odwaliła kawał dobrej roboty. Czy ta część pobiła swoją poprzedniczkę? Według mnie nie sprostała zadaniu... Choć różnica jest niewielka. Patrząc przez pryzmat całości nie ma specjalnej różnicy. Jak dla mnie zabrakło tego czegoś, takiej kropki nad "i". Miejmy tylko nadzieję, iż "Kosogłos", czyli książka kończąca historię o futurystycznym państwem nie zawiedzie i utrzyma poziom poprzedniczek.

Zapraszam Was do zapoznania się z moją opinią o "Igrzyskach śmierci"!

8 komentarzy:

  1. Nie do końca zgadzam się z Twoją opinią - dla mnie ten tom jest najlepszy ze wszystkich ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w niej czegoś zabrało. :)
      Super, że masz inną opinię, bez tego świat byłby bez wątpienia nudny. :)

      Usuń
  2. Dla mnie ta część jest najlepsza :) Najbardziej mnie wciągnęła, choć cała trylogia ot arcydzieło! Uwielbiam autorkę, jej styl i pomysły... Szkoda, że nie ma w Polsce więcej książek wydanych spod pióra pani Collins...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety jeszcze nie jestem w stanie potwierdzić Twych słów co do arcydzieła. :( oby to nastąpiło jak najszybciej! :)
      Po tych dwóch książkach też mogę zaliczyć się do grona, którzy lubią Collins. Podzielam Twoje zdanie na ten temat. :)

      Usuń
  3. Niestety nie czytałam tej serii i na razie nie mam zamiaru. Oglądałam film, ale też niezbyt uważnie. Sama nie wiem, co mnie odpycha? Może to, że ta książka była tak reklamowana. No nie wiem, mam nadzieję, że kiedyś się do niej przekonam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli odpycha Cię ten powód to może daj sobie troszkę czasu. :)
      choć jednocześnie zachęcam, ponieważ warto! :)

      Usuń
  4. Igrzyska... mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z lepszych serii, jakie czytałam. Jest niezwykła i na długo zapada w pamięć. Zgadzam się z każdym słowem twojej recenzji - zarówno o dobrych, jak i złych wadach. świetnie to wszystko ująłeś :)
    Swoją drogą planowałam jeszcze raz przeczytać całą serię przed wyjściem filmu, ale nie dam rady :(
    Pozdrawiam ciepło,
    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe słowa. :)
      I tak jesteś w lepszej pozycji - ja jej nawet nie skończyłem. :D

      Usuń