Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Uroboros
OCENA: 8/10
Wydawnictwo Uroboros weszło na rynek z ogromnym hukiem. Wydało kilka pozycji, które nie potrafiły się uwolnić od bardzo dobrych recenzji. Niestety do dnia dzisiejszego w moje ręce wpadły jedynie dwie książki, z aktualnie omawianą włącznie. "Tancerze burzy" stworzyły w mojej głowie komunikat, który informuje, iż tego wydawnictwa nie wolno omijać. Gdy zobaczyłem na bibliotecznej półce "Drugą Szansę" wiedziałem, że czeka mnie dobra zabawa. Tę sytuację potęgowały także pochlebne recenzje, więc czym prędzej wziąłem się do czytania.
Tajemniczy szpital, nieznane łóżko, pomieszczenie, nawet własne odbicie i ciało. Przebudzona Julia nie potrafi niczego rozpoznać. Lustrzany obraz własnej osoby nie jest dla niej żadną informacją. Nie pamięta także niczego ze swojej przeszłości. Tego kim jest, kim była. Po chwili pojawia się tajemnicza kobieta, która informuje dziewczynę, iż jest ofiarą pożaru jej rodzinnego domu. Rodzina zginęła. Tylko jej udało się przeżyć, przez co znalazła się w podwarszawskim ośrodku psychiatrycznym. Zadaniem tejże placówki jest przywrócenie bohaterce pamięci i powrót do dawnego życia. Taka jest oficjalna wersja. Ich leczenie polega jedynie na faszerowaniu pacjentów silnymi lekami. Sytuację komplikują dziwne i straszne zdarzenia. Każdego dnia koleżanka z pokoju obok Julii wróży jej rychłą śmierć, każdej nocy słychać niezidentyfikowane szepty, a informacje podane przez terapeutkę dotyczące życia Julii kłócą się ze stopniowym odzyskiwaniem jej pamięci. Życie bohaterki w Drugiej Szansie staje się istnym horrorem. Nie wie komu może zaufać. Wątpliwości budzą także jej myśli. Czym okaże się placówka? Co jest prawdą? Jaki będzie finał tej powieści?
Katarzyna Berenika Miszczuk zasłynęła na naszym rynku swoimi powieściami, które kierowane są przede wszystkim do młodzieży, a ich tematyka należy do gatunku, który delikatnie mówiąc mnie nie interesuje. Możecie sobie wyobrażać jak bardzo byłem zdumiony faktem, iż opublikowana zostanie powieść, która częściowo opuści dawne "towarzystwo". Moje pierwsze spotkanie z twórczością autorki zostało zaliczone do bardzo udanych. Pani Miszczuk wspaniale buduje napięcie, które, co jest warte zaznaczenia, nie należy do przerażających, jednak wywołuje ciarki i dreszcze. Taki stan rzeczy towarzyszy nam przez całą powieść, od początku do końca.
"Druga Szansa" wciąga natychmiastowo. Jak już ją zaczniecie to gwarantuję, że będziecie chcieli ją czytać jak najdłużej. Akcja goni akcję, a całościowy odbiór ułatwia prosty język autorki. Klimatyczne opisy, barwne dialogi (choć czasami irytujące) budują napięcie i są na naprawdę wysokim poziomie. Do bohaterów także nie mogę się przyczepić. Każdy z nich jest odrębną jednostką, każdemu możemy przypisać odrębne cechy charakteru i nie sposób ich pomylić, tudzież nie zidentyfikować. Moją sympatię zyskali od samego początku, choć momentami Julia potrafiła wzbudzić irytację swoim brakiem zdecydowania i kolokwialnego ogarnięcia.
Niewątpliwie "Druga Szansa" jest powieścią bardzo dobrą. Katarzyna Miszczuk odwaliła kawał dobrej roboty. Jeśli jej kolejne książki będą tego typu jak dzisiaj omówiona to na pewno po nie sięgnę. Ciekawa fabuła, oryginalni bohaterowie, dreszczyk emocji i budujące napięcie opisy, to czynniki, które powinny Was skłonić do sięgnięcia po tę pozycję. Ja nie żałuję i gorąco Was do tego zachęcam. Warto w tym miejscu pochwalić także wydawnictwo. Nie dosyć, że stworzyli fantastyczną okładkę, to jeszcze zamieścili w książce obrazki, które tylko potęgują mroczny klimat. Brawo!
OMG... Faceci też to czytają? Mnie nie może do siebie przekonać. Nie wiem czy osoba, która nigdy nie straciła pamięci potrafi dobrze opisać uczucia dziewczyny, która nie pamięta nic. Bo z jednej strony jeśli nie zna nawet swojego imienia, to mogłaby też nie wiedzieć jak się chodzi czy oddycha.
OdpowiedzUsuńNie ma się co oszukiwać, więc odpowiedź brzmi nie. Jednak tego typu aspektów jest cała masa i można to wytknąć większości dzieł. :)
UsuńA co do ostatniego zdania - odpowiedź poniekąd znajdziesz w książce. :) a takie rzeczy się raczej wie. Utrata pamięci chyba nie ma z tym nic wspólnego. ;)
No nie wiem... Ludzie czasem uczą się chodzić od nowa i w ogóle...
UsuńKsiążkę mam w swoich zbiorach i na pewno niebawem przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPolecam wrzucić ją na "front". :D Przeczytanie jej czasu wiele nie zabierze, a da dużo dobrego. :)
Usuń