środa, 11 września 2013

Eragon - Christopher Paolini


Ilość stron: 472
Wydawnictwo: MAG
OCENA: 8+/10

"Eragon" został napisany przez Christophera Paoliniego, gdy ten miał piętnaście lat. Rzecz niebywała i prawdziwie fantastyczna. Niewątpliwie przykuło to moją uwagę, ale dominatorem okazała się cieknąca z książki baśniowość... krasnoludy, elfy, smoki, artefakty, podział na dobro i zło... Fantastyka w najczystszej postaci. Większej zachęty nie potrzebowałem. Bez ociągania wyciągnąłem portfel z kieszeni i niczym Speedy Gonzales udałem się do domu, by móc zatracić się w Alagaesii.


Carvahall - mała, malownicza miejscowość, leżąca pomiędzy pasmem gór o nazwie Kościec, dużym jeziorem oraz wypływającą z niej rzeką Anora. Właśnie tam mieszka główny bohater powieści o imieniu Eragon. Jego życie skupia się w dużej mierze na pracy w polu. W ten sposób jest w stanie pomóc swojemu wujowi oraz kuzynowi Roranowi w utrzymaniu gospodarstwa. Mieszkając na obrzeżach, nie jest w stanie w pełni uczestniczyć w wydarzeniach toczących się w miasteczku. Stara się nie opuszczać dni poświęconych na handel. Zjeżdżają się wtedy kupcy z całej Alagaesii. Jest to także okazja, by móc posłuchać opowieści z dawnych czasów, nieskażonych tyranią Galbatorixa - ostatniego żyjącego Smoczego Jeźdźca. Eragon, natchniony magicznymi opowieściami, a także chęcią pomocy wujowi, postanawia udać się na polowanie na zwierzynę do owianego legendami Kośćca, miejsca, którego unika każdy człowiek z rozsądkiem. Straszliwe historyjki okazują się prawdziwe - ni stąd, ni zowąd następuje wybuch, w miejscu którego pojawia się duży niebieski kamień.
Ale, ale. Smoczy Jeźdźcy - chluba i duma mieszkańców magicznej krainy. Byli elitarną jednostką strzegącą pokoju pomiędzy rasami, w szczególności (to się chyba nigdy nie zmieni... zresztą - nie chcę tego) elfami a krasnoludami. Galbatorix, wraz ze swym czarnym smokiem Shurikanem,  pod wpływem zemsty postanowił wyeliminować wszystkie smoki oraz ich jeźdźców, kradnąc trzy ostatnie smocze jaja.

Język, forma, styl. To powinno zostać omówione jako pierwsze - zważywszy na wiek autora... Wielu z nas nie spodziewa się fajerwerków. Jest w tym trochę racji. Gołym okiem potrafimy dostrzec inspirację Paoliniego do klasyki fantasy, wędrówkę utartymi szlakami... Schematy tworzenia w wielu przypadkach się zazębiają - to jest do przewidzenia. Nie można na wstępie oczekiwać fenomenu. Na tym całość powtarzalności się kończy. Paolini w swoją historią tchnął nowego ducha - istne orzeźwienie dla tego, co stawało się nudne. Prosty i barwny język, wspaniałe i pełne humoru dialogi - wszystko to można odnaleźć, zagłębiając się w lekturze.
Cieszy mnie także fakt, iż autor nie zdecydował się na zachwianie ogólnej równowagi wśród ras. Zachował ich standardowe cechy, niektóre pomijając, by inne wyolbrzymić. Nie wahał się wprowadzić kilku nowinek - jak właśnie Smoczy Jeźdźcy - otoczonych epicką i heroiczną historią, tajemniczych i groźnych Ra'zaców czy nowego języka.
Bohaterowie także wydają się dopracowani. Nie wszystkich jesteśmy w stanie polubić. Cechy niektórych są aż nazbyt odpychające, jednak nie chcemy od nich odchodzić. Każdy ma w sobie coś, co przyciąga pomimo braku sympatii. Jestem zdania, iż właśnie to było celem Paoliniego. I okazało się perfekcyjne!
Nie mógłbym nie polecić tejże pozycji. Baśniowość atakuje nas z każdej strony. Wspaniała fabuła, świetnie wykreowani bohaterowie, najczystsza fantastyka wypełniona magią, elfami, krasnoludami, "nowościami". Akcja goni akcję, a kapitalny język, otoczony ciekawymi opisami, nie pozwala nam oderwać się od książki.
Gorąco polecam. Zarówno dużym, jak i małym!

Recenzja została napisana dla portalu
literatura.juventum.pl

8 komentarzy:

  1. Mam tę książkę u siebie w zbiorach, ale jakoś nigdy jeszcze po nią nie sięgnęłam, mimo że leży tam już bardzo długo. Film mam za sobą jedynie, ale zmienię to.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film to totalna kaszana... nawet nie ma co go przytaczać. :D

      Usuń
  2. Czytałem i we wszystkim się z Tobą zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się :) zatem chętnie przeczytam ): Pozdrawiam ):

    OdpowiedzUsuń
  4. "Eragona" czytałam kilka dobrych lat temu i wówczas byłam nim zachwycona. :) Muszę kiedyś do niego powrócić, zwłaszcza, że mam jego egzemplarz w domu (to ulubiona seria mojego brata - skompletował ją całą) i zrobić drugie podejście do "Najstarszego", który (do dzisiaj nie wiem czemu) nie przypadł mi do gustu i porzuciłam jego lekturę w połowie książki. Zobaczymy, czy po upływie czasu coś się w tej kwestii zmieniło. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też całą skompletowałem. :) Jak dla mnie 'Najstarszy' jest najlepszą częścią serii (o tym wkrótce). Jest w niej pewne uspokojenie czytelnika, ale dostajemy wiele w zamian. :)

      Usuń