poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Martwe Jezioro - Marcin Mortka


Ilość stron: 312
Wydawnictwo: Fabryka Słów
OCENA: 6+/10

"Martwe Jezioro" to moje pierwsze spotkanie z Marcinem Mortką. Przez większość czasu nie czytałem książek wywodzących się z Polski (nie licząc kapitalnego Geralta). Nie wiem dlaczego, jakieś uprzedzenie. W końcu się odważyłem. Poszła jedna, druga, następnie cały cykl "Oko Jelenia". Odczucia były różne, jednak chciałem dać im następną szansę. I tak oto pojawił się Mortka. Czym mnie zachęcił? Chyba tylko ciekawością i wspaniałą okładką. Ilość stron także zachęcała. Jak mi się nie spodoba to można przeczytać do końca, prawda? W końcu kartek nie ma dużo... Nie zmęczę się.


Głównym bohaterem powieści jest Mads Voorten, chodząca legenda, weteran wojenny. W ostatnich latach nie było potyczki, w której nie dostrzeżono by jego obecności. Żyje w dosyć okrutnym i wypełnionym tragedią świecie. Lata temu armia Smoczycy rzuciła tzw. Przekleństwa na wszystkie narody, czyniąc je nieszkodliwymi. Jednym ruchem pozbawiono ich ważnej dominującej cechy (po jednej na każde państwo), jak np. mowy czy możliwości zapadnięcia w sen. To nie wszystko, ponieważ niektórzy byli zmuszeni do wzajemnego mordowania, a istnym apogeum był przymusowy smoczy kult, którego strzegły Smocze Strażniczki. Okres ten zaczęto nazywać Końcem. Praktycznie każdy wierzył w koniec świata...
Mads Voorten jest znużony takim stanem rzeczy. W wyniku swego samopoczucia znalazł się w pobliżu Martwego Jeziora - miejsca owianego strasznymi legendami. Przeprawa przez nie jest pewnym wyrokiem śmierci, a smaczku dodaje fakt, iż podróżowanie po nim jest surowo zabronione przez same Strażniczki. Takie "błahostki" nie czynią większej różnicy ani nie stanowią przeszkody dla Madsa, który postanawia przeprawić się na drugi brzeg. W tej podróży towarzyszy mu wiele barwnych i komicznych postaci, takich jak rycerz Malhorn, niemowa Istvaan oraz sama Strażniczka.
Jaki jest cel podróży Voortena? Co czeka go na końcu jeziora, a co podczas podróży? Czy legendy są prawdziwe? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie tylko w książce!
Martwe Jezioro jest na swój sposób oryginalną powieścią. Pierwszym faktem, który potwierdza moją tezę, są talenty, z których słynie dany kraj. Owszem, zostało to zabrane, jednak nigdy wcześniej nie spotkałem się z takowym pomysłem. Mortka wplótł w wir wydarzeń postacie, z których słynie literatura fantastyczna, a więc elfy, krasnoludy, czarodzieje oraz smoki. Niestety nie cieszcie się tym, ponieważ jest ich bardzo mało, a w dodatku sztandarowa charakterystyka tych postaci została kompletnie odmieniona. Nie znajdziemy w nich nic z tolkienowksiej epickości. Czy to dobry pomysł? Nie mam pojęcia. Wobec tego zabiegu zajmuję neutralny osąd, ponieważ było ich zbyt mało, by móc oceniać. Może po kolejnej części powiem na ten temat więcej.
Co do bohaterów... Na początku byli bardzo zabawni, tajemniczy, intrygujący. Wspaniale czytało się prowadzone przez nich dialogi. Jako iż byli "reprezantantami" swych krajów, mogliśmy dowiedzieć się o odczuciach dotyczących Przekleństwa każdego z przedstawicieli. Wraz z postępem w czytaniu bohaterowie bledną w oczach. Ich początkowe atuty znikają, stają się jednolici, nie wnoszą nic do fabuły.
Sama fabuła, pomimo swej oryginalności, nie powala. Jest ciekawa, ale nudna. Połowa książki to podróż przez wyspę, a jej początek jest przegadany. Odniosłem wrażenie, iż było to klasyczne lanie wody. Jedynie końcówka daje nam jakiekolwiek nadzieje na "lepsze jutro". Nareszcie zaczyna się porządna akcja zakończona w taki sposób, by chcieć dorwać kontynuację (dostępną na rynku).
Z całą pewnością, gdy nadarzy się okazja sięgnięcia po Drugą burzę, zrobię to bez wahania. Marcin Mortka stworzył powieść odstającą od większości pisanych dzisiaj książek. Dodał coś swojego, nie bojąc się zmian w oklepanych już pomysłach. To mi się bardzo podoba. Liczę na wielką poprawę, ponieważ Martwe Jezioro jest średniakiem z wielkim potencjałem, z kilkoma świetnymi momentami.
Pomimo wad - polecam!

Recenzja została napisana dla portalu: literatura.juventum.pl

13 komentarzy:

  1. Bardzo fajna recenzja :) co do książki wydaje się całkiem ciekawa i mimo wad spróbuję przeczytać, w końcu nie ma książek idealnych i w każdej ktoś do czegoś się przyczepi :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :)
      Ilu ludzi na świecie tyle opinii. :) Dla jednego dana książka może być gniotem, by dla innego była arcydziełem. :) Samemu trzeba się przekonać. :)

      Usuń
  2. Lubię bardzo polską fantastykę, więc wcześniej czy później pewnie Mortkę dopadnę ;) Świadoma wad i zalet książki, dzięki Twej recce...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedawno czytałam drugą część tego cyklu (Druga Burza) i mogę stwierdzić, że jest DUŻO lepsza. A Mortkę i tak kocham za "Miasteczko Nonstead" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się czytać polską fantastykę, jednak mimo nie za wysokiej oceny i tak kiedyś książka wpadnie w moje ręce, bym mógł ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakoś mam mieszane uczucia co do tej książki . ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze zastanowię się nad przeczytaniem tej książki, ale znając mnie to będę chciała jej spróbować - dla świetnej okładki. xD
    Pozdrawiam serdecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, okładka jest kapitalna! :D Zresztą jak większość Fabryki Słów. Ta jednak stoi na czele. :)
      Również pozdrawiam! :)

      Usuń