poniedziałek, 24 czerwca 2013

Oślepiający nóż - Brent Weeks


Ilość stron: 928
Wydawnictwo: MAG
OCENA: 10/10


"Oślepiający nóż" jest drugim tomem przygód mających miejsce w Siedmiu Satrapiach. Brent Weeks już dawno udowodnił swoją wielką klasę. Jeśli trafił się po przeczytaniu jego trylogii ktoś, kto kręcił nosem, to powinien on niezwłocznie zapoznać się z pierwszym tomem „Powiernika światła”. Autor planuje zrobić z tego tetralogię. Czy mu się uda? Zapewne wszystko wyjdzie w praniu, jak to zwykle bywa. Jedno jest pewne: biorąc tę książkę do ręki, możemy być pewni czytelniczej uczty i nieprzespanych nocy!

Przedstawione w książce wydarzenia są bezpośrednią kontynuacją pierwszego tomu. Zaczynamy tam, gdzie skończyliśmy przygodę z poprzednikiem. Gavin Guile umiera. Według wstępnych prognoz miało mu pozostać całe pięć lat życia. Rzeczywistość okazała się inna: pozostał jedynie rok. Swoje życie poświęcił eksperymentowaniu. Jego pragnieniem było uczynić świat doskonalszym, bardziej radosnym, pozbawionym walk. Jak wiadomo, przed przeznaczeniem nie da się uciec. Zbliżający się wyrok wymusił na nim zmianę planów. Oliwy do ognia dolały rozpoczynające się walki na północy kraju. Nie ma się co oszukiwać, życie codzienne ulegnie niesamowitemu przeobrażeniu, a Gavin jako Lord Pryzmat musi się tym wszystkim zająć. Jest jednak małe "ale". Pierwszeństwo przysługuje pięćdziesięciu tysięcom uciekinierów z północy, których musi gdzieś bezpiecznie ulokować. Pracę utrudniają mu kolory. Jako Pryzmat powinien mieć wszystkie. Dotychczas miał. Właśnie, dotychczas... W niewyjaśnionych okolicznościach jeden z całego spektrum zniknął...

W tym czasie Kip zostaje przeniesiony do Chromerii. Jego ojciec postawił przed nim nie lada wyzwanie będące tylko i wyłącznie elementem jego planu. Celem chłopaka będzie dostanie się do Czarnej Gwardii, miejsca, które owiane jest legendami, a zasilenie jego szeregów graniczy z cudem. Tylko elita może się pochwalić statusem członkowskim. W tym miejscu bękart Pryzmata nie dozna litości. Czekają na niego miesiące katorżniczej pracy, gdzie cel uświęca środki.


Pod względem historycznym i obyczajowym "Czarny Pryzmat" nie rozpieszcz. Autor w dużej mierze postawił na akcję i zrealizował to zadanie w stu procentach. Pełne ekscytacji wydarzenia dokonują się na ciekawym tle historyczno-obyczajowym. W pierwszym tomie Krzesiciele byli postaciami bardzo tajemniczymi. Niewiele o nich wiedzieliśmy. "Oślepiający nóż" wzbogaca naszą dotychczasową wiedzę, między innymi o tym, iż krzesanie posiada liczne efekty ubocze, które odbijają się na naszym charakterze, zdrowiu. Powierzchowne informacje zostają diametralnie poszerzone. Zaglądamy do wielu kart historycznych, a także zapoznajemy się z licznymi legendami dotyczącymi zapomnianych i zakazanych kolorów!

"Oślepiający nóż" przynosi także poprawę wizerunku bohaterów... Chociaż jak można polepszyć coś bardzo dobrego? Brent Weeks potrafi! Każda z postaci oszałamia wiarygodnością. Autor wspaniale odrobił zadanie domowe, ofiarowując nam bohaterów bez skazy. Żadnego z nich nie możemy zakwalifikować do dobrych bądź złych. Każdy jeden ma coś za uszami, jednak ich postawa przesuwa wskaźnik na neutralny poziom w taki sposób, iż nie sposób się z nimi nie zaprzyjaźnić czy coś im zarzucić. Na szczególną uwagę zasługuje Karris Białodąb oraz Pryzmat. Te postacie wybijają się ponad normę. Ich rozterki wpływają na nasz światopogląd, dzięki czemu stale przeżywamy ich wewnętrzne batalie. Refleksje bohaterów są dojrzałe,  pełne emocji, odpowiedzialne, a momentami i zaskakujące.

Niewątpliwie autor wyciągnął wnioski po poprzedniej powieści i sprezentował nam książkę bez skaz. Częste i intrygujące zwroty akcji, szybie tempo narracji, świetnie dopracowani bohaterowie, historyczne i obyczajowe wydarzenia w tle. To wszystko tutaj znajdziecie! Tym dziełem Weeks potwierdza swoją dobrą formę i jak dla mnie wchodzi do szeregu znamienitych pisarzy fantasy. Brawa  za brak podziału książki na dwie części oraz niespodziankę na końcu lektury należą się wydawnictwu. Jeśli ktoś czuje się zagubiony w nowych terminach czy prawach fizycznych, powinien zajrzeć właśnie tam. Drodzy czytelnicy, wobec tego cyklu, tej powieści nie możecie przejść obojętnie. A liczbą stron naprawdę się nie zrażajcie.

Recenzja ukazała się również na portalu literatura.juventum.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz