sobota, 1 czerwca 2013

Nowe Imperium. Szmaragdowy Sztorm - Michael J. Sullivan


Ilość stron: 856
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
OCENA: 8/10

"Nowe Imperium i Szmaragdowy Sztorm" są kolejno trzecim i czwartym tomem przygód Royce'a i Hadriana, w cyklu "Odkryć Ryirii". Tak jak wspomniałem w recenzji poprzedniego woluminu, czekamy na piąty i szósty tom, będących zarazem ostatnimi (piąty jest już dostępny).

Dwójka złodziei postanawia rzucić swój zawód. Hadrian nie widzi sensu w dalszych przygodach. Chce zredukować biegi i wieść normalne, spokojne życie. Royce jest temu przeciwny, z czasem zaczyna się godzić z decyzją przyjaciela, ale... Ich kryjówkę odwiedza księżniczka królestwa Melengoru Arista. W ich krainie pojawił się nowy wróg. Imperium, upadłe tysiąc lat temu, odrodziło się na nowo.
Wiedzieli o jego istnieniu, nikt się nie obawiał, sądził, że pomysł jego utworzenia nie wyjdzie ze skorupki. Nic bardziej mylnego. Stanowią wielkie zagrożenie, a wchłanianie kolejnych królestw nie stanowi większego problemu. Księżniczka prosi przyjaciół o pomoc. Chce, aby ją bezpiecznie dostarczyli do rąk przywódcy nacjonalistów (Degana Gaunta), by zdobyć niezwykle cenny dla króla Melengaru sojusz. Nie mając większego wyboru, najemnicy postanawiają pomóc.
Druga powieść zabiera nas nad morze. Szmaragdowy Sztorm jest imperialnym statkiem. Nikt nie wie co przewozi, dokąd ani po co. Wszystko jest owiane tajemnicą. Do ich załogi dołączają dobrze nam znani bohaterowie. Wyruszają w kolejną podróż (pomimo jeszcze wyraźniejszych oznak niechęci) na prośbę samego króla Alrica. Kłopoty będą nich nierozłącznym towarzyszem, a prawdziwym koszmarem stanie się Marrius - niegdyś kompan Royce'a, a teraz wróg numer jeden, służący dla Imperium.
Jak skończą się obydwie historie? To już musicie sami odkryć, nie pożałujecie.

Z drugiego woluminu jestem bardzo zadowolony. Sullivan nie zniszczył swojego dzieła. Nadal możemy liczyć na sporą dawkę humoru, świetny język i styl i naszych bohaterów. Każdy z tomów jest zamkniętą historią, połączony kilkoma nićmi, tak aby kontynuować wątek fabularny. Jeśli ktoś dysponuje tylko tą pozycją, proszę śmiało się za nią zabrać. Brak wiadomości z poprzedniego woluminu w niczym nie przeszkodzi. Można się delektować do woli, na co pozwala spora ilość stron.
Przy pierwszej części narzekałem na bezbarwność głównych bohaterów, brak informacji odnośnie ich przeszłości. Moje modlitwy zostały wysłuchane! Nareszcie dowiadujemy się czegoś o przeszłości Hadriana i Royce'a, ze wskazaniem na pierwszego. Postaci nie są słabo wykreowane. Ich wizerunek uległ znacznemu poprawieniu, ale nie tak jakbyśmy sobie tego życzyli. Nadal jest ich ciężko rozróżnić. Trzeba się bardzo skupić, co momentami nie jest komfortowe.
Tak czy siak nastąpiła poprawa! Oby tak dalej!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz