środa, 22 maja 2013

Endymion Spring - Matthew Skelton


Ilość stron: 450
Wydawnictwo: EGMONT
OCENA: 7/10

Wakacje - okres, w którym bez żadnych konsekwencji możemy się byczyć, odstresować, oderwać od codzienności, czy wziąć się za książkę, która nie wymaga specjalnego myślenia. Uspokaja nas, przenosi do magicznego świata, pozwala odpłynąć. Najlepsze do tego są młodzieżówki. Z nimi jednak jest tak, że trzeba trafić. Nie każda spełnia nasze oczekiwania, ponieważ czytanie czegoś, co wraz ze swoimi pierwszymi stronicami obdarowuje nas całą fabułą, nie będzie dla nas frajdą. Może lekko zirytować.

Jan Gutenberg, mieszkaniec Moguncji, w roku 1453 tworzy przełomowy wynalazek - ruchomą czcionkę. Za jej pomocą postanawia wydrukować Biblię w bardzo dużym nakładzie. Wszystko pięknie i ładnie, ale do takiego przedsięwzięcia potrzebne są pieniądze. Znalezienie jej nie kosztowało wiele. Znalazł się sponsor - nijaki Fust.
Nie przybył sam, towarzyszył mu pomocnik oraz tajemnicza skrzynia, której zamku chroniły głowy węży. Nikt się nie mógł do niej zbliżyć, a jej otwarcie umożliwiała jedynie krew wybranej osoby. Pewnego wieczoru, czeladnik Gutenberga - Endymion Spring, zauważył majstrujących przy niej Fusta i Petera (pomocnika). Ponieśli częściową porażkę, jednak zawartość została ujawniona. Endymion spostrzegł dziwny papier, niczym nie przypominający tego, z którym na co dzień obcował. Skarb ten potrafił przybrać inny kształt czy formę. Od tego momentu Spring jest w posiadaniu niezwykle niebezpiecznej wiedzy, mogąca wpłynąć na losy świata.
Tym razem jesteśmy w czasach teraźniejszych. Blake przybył do Oksfordu wraz z matką i córką ze Stanów. Jedynym zajęciem dwunastolatka i jego młodszej siostry jest przebywanie w bibliotece, ponieważ mama zbiera informacje do swojej pracy, na temat Fausta. Blake nie znosi książek, jego rodzice nie zdołali przelać na niego tejże pasji. Przebywanie w bibliotece jest dla niego karą, a opieka nad młodszą i wywyższającą się siostrą, katorgą. Z nudów bohater zaglądał do regałów, aż natknął się na niezidentyfikowaną książkę. Była bardzo stara, poniszczona. Posiadała wyłamany zamek. Zamek, który uczynił dziwną rzecz. Tak jakby specjalnie zaczepił Blake'a. Księga wypełniona była pojawiającymi się zagadkami. Co więcej Duck (przezwisko siostry) nic w niej nie widziała! Jedynie puste stronice! Dziwne, prawda? A najlepszym jet fakt, iż autorem tejże magicznej księgi jest Endymion Spring...
Dlaczego stronice są puste i widzi je tylko dwunastoletni chłopiec? Jaki to ma związek z postacią żyjącą pół wieku temu?

Endymion Spring przeszedł moje oczekiwania, sprostał wszystkim wymaganiom. Nie chciałem od niej wiele. Dostarczyła mi radości, oderwania od rzeczywistości, rozluźnienia. Fabuła nie jest skomplikowana. Akcja jest intensywna, bez przystanków i zawirowań. Ciągnie nas od punktu A do B. Czasami miałem wrażenie, że bohaterowie są nieco infantylni, naiwni. Blake został wykreowany na wybrańca, który nic nie rozumie, ale nie brak mu odwagi. Duck to przeciwieństwo. Lubi się wywyższać, jest mądra i inteligentna, ale nie grzeszy odwagą. Usprawiedliwienie takiego schematu jest proste - to są dzieci. Czytając tą książkę miałem przed oczami bajkę pt. Scooby Doo. Podobnie jak tam: mamy tajemniczą sprawę, sojuszników, wrogów, rozwikłanie zagadki poprzez rozmowę i finał, na który czekamy.
Polecam na oderwanie się. Jeśli chcemy czegoś ambitnego to nie znajdziemy w niej nic takiego. Domyślam się, że nie każdemu przypadnie do gustu, wiadomo lecz mimo wszystko zachęcam się zapoznania się z tajemnicą Endymiona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz