sobota, 21 września 2013

Najstarszy - Christopher Paolini


Ilość stron: 624
Wydawnictwo: MAG
OCENA: 9/10

"Najstarszy" jest kontynuacją bestsellerowego "Eragona", czyli drugim tomem trylogii "Dziedzictwo". Na szczęście tylko pierwotnie, ponieważ Paolini zdecydował się powiększyć swój cykl do czterech części, tworząc tetralogię. Moim zdaniem cała seria tylko na tym zyskała, jednak o tym powiem przy okazji. Rozum podpowiada nam, iż wraz z wiekiem twórczość autora powinna ewoluować, pokazując nam coś pełniejszego, doskonalszego. Będąc w młodym wieku, człowiek bardzo szybko uczy się na swoich błędach, a więc i tutaj powinniśmy liczyć na poprawę. Czy tak się stało?


Wydarzenia "Najstarszego" są bezpośrednią kontynuacją poprzedniego tomu. Eragon wraz ze swoją smoczycą ukrywają się na południu Alagaesii, w której Vardeni leczą rany po stoczonej niedawno bitwie o Farthen Dur. Galbatorix, w obliczu nowego wroga, postanawia zaostrzyć panujące warunki wśród ludności, wprowadzając do gry kilka asów. Eragon i Saphira są ostatnią nadzieją na obalenie tyranii Smoczego Jeźdźcy. W tym celu postanawiają udać się do stolicy północnego Du Waldenvarden - Ellesmery, siedziby elfów, które boją się opuścić granice lasu. Czekają tam na nich miesiące treningu, m.in. w walce, szermierce, a także magii z pradawnym językiem na czele.
Tymczasem rodzinna wioska Eragona zostaje zaatakowana przez wojska Galbatorixa, wysłane na jego poszukiwanie. Na czele wioski staje Roran, który bohaterskimi czynami odpiera szarżę armii tyrana, zapewniając spokój mieszkańcom miejscowości. Ucieszeni spektakularnym zwycięstwem, nie zauważyli dotkliwych strat materialnych oraz zaginięcia Katriny, partnerki bohatera, porwanej przez obrzydliwych Ra'zaców.
Jak potoczą się losy Rorana oraz Eragona? Jakie będą ich następne kroki? Jak zamierzają pokonać ogromną armię Galbatorixa?
Najstarszy jest dowodem na istną rewolucję. Praktycznie wszystko w tej książce uległo poprawie. Całe szczęście, że dojrzałość autora idzie w parze z dojrzałością powieści. Bez większego wysiłku możemy dostrzec wkład pracy włożony w opisy, charakterystykę bohaterów, ich refleksje i przeżycia wewnętrzne. Bardzo spodobało mi się wprowadzenie podwójnej narracji, ukazanej oczami Rorana i Eragona. Z całą pewnością dodaje to smaczku jakże ciekawej historii.
Warto także wspomnieć co nieco o klimacie powieści. O ile pierwszy tom był wprowadzeniem uderzającym nas baśniowością, które wywołało na naszym ciele gęsią skórkę, tak tutaj dominuje mroczność. Paolini postawił wpleść w wydarzenia dużo krwawych opowieści, bitew, a także okrutnych wewnętrznych potyczek, które nieraz uderzą w moralność tudzież godność bohaterów.Paolini zdecydował się również na wprowadzenie wątku miłosnego, który pomimo swej przewidywalności dodaje dużo humoru, łącząc nas jeszcze bardziej ze swoimi 'ofiarami'. Właśnie... przewidywalność... To chyba jedyny minus "Najstarszego".
Nie mogłoby być inaczej - POLECAM! Jeśli jesteście po pierwszej części, to nie zwlekajcie i czym prędzej zaopatrzcie się w jej kontynuację. Tych, którzy mają dylemat, zachęcam. Gwarantuję dobrą zabawę i dużą dawkę świetnego i klasycznego fantasy. Warto wydać pieniądze, zwłaszcza że książka nie jest droga.
Miłość, zdrada, walki, magia... Znajdziecie tutaj dosłownie wszystko!
Recenzja została napisana dla portalu literatura.juventum.pl

10 komentarzy:

  1. Czytałem jeszcze przed wakacjami i miele wspominam "Najstarszego" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tej serii jestem bardzo ciekawa, fajnie, że jest różnorodna,wtedy pewnie nie odczuwa się tych ponad 600 stron :) pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie odczuwa, zapewniam. :) Szybko kartki nam znikają. :)

      Usuń
  3. Dam temu "Najstarszemu" drugą szansę - ufam Twojej opinii i ocenie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. :)
      I czekam z niecierpliwością na opinię. :)

      Usuń
  4. Najstarszy - najlepsza część trylogii, niestety dziedzictwo było już porażką :) Co do reszty Eragon 8/10, Brisingr 7/10, dziedzictwo 4/10.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porażka na pewno nie, ale nie spełniła do końca pokładanych w niej oczekiwań. :)

      Usuń